Europejski Fundusz Społeczny Unia Europejska

 

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

 

 

 

 
W rzeszowskiej Szkole Podstawowej Nr 17 niepełnosprawne dzieci uczą się razem z dziećmi zdrowymi | Drukuj |
Weronika jest chyba najbardziej lubianym przez kolegów dzieckiem w zerówce. Drobna blondyneczka, wiecznie roześmiana. Inne dzieci traktują ją jak królewnę, wszystko podają, przynoszą. - Weronika nie może chodzić - tłumaczy Krzyś. - Dlatego jej pomagamy. Nie może chodzić, bo jest chora, ale to nie jej wina i wcale nie jest inna od nas.

Weronika jest uczennicą SP nr 17 w Rzeszowie. Szkoły, która kilka lat temu zdecydowała się wprowadzić klasy integracyjne. Kiedy w „17” powstawał pomysł założenia klas integracyjnych, wszyscy pukali się w głowy. Nauczyciele jednak wierzyli, że się uda. - Już wcześniej w naszej szkole pojawiały się niepełnosprawne dzieci, które mają prawo uczyć się tak, jak każdy maluch - mówi Barbara Filip, dyrektor SP nr 17 w Rzeszowie. - Widzieliśmy jak jest to dla nich ważne, obserwując jednocześnie jak reagują zdrowe dzieci. Jak uczą się tolerancji, wrażliwości. Jak przestają oglądać się na ulicy za osobą na wózku.

Nauczyciele postanowili „zalegalizować” naukę niepełnosprawnych dzieci w ich szkole, jednocześnie dając możliwość nauki nie tylko dzieciom niepełnosprawnym ruchowo, ale też umysłowo, a także dzieciom z zaburzeniami emocjonalnymi. - Wśród naszego grona pedagogicznego byli już wtedy nauczyciele, którzy skończyli oligofrenopedagogikę lub mieli zamiar podjąć takie studia - mówi dyrektor.

Na początku było trudno. Trzeba było przeszkolić nauczycieli i dostosować klasy do pracy z dziećmi chorymi i niepełnosprawnymi. Obecnie w sześciu klasach integracyjnych uczy się od trzech do pięciu dzieci z różnymi wadami rozwojowymi. W każdej klasie jest dodatkowo nauczyciel wspomagający, pomagający dzieciom niepełnosprawnym - mówi dyrektor, przyznając, że prowadzenie szkoły z integracyjnymi klasami to wiele pracy, stresów, zachodu. - Ale satysfakcja jest olbrzymia - podkreśla.

Asia z V klasy uwielbia skakankę. - Lubię szkołę - na buzi dziewczynki z zespołem Downa pojawia się wielki uśmiech. - Lubię kolegów. Wszystkich - podkreśla. Koledzy Asi akceptują dziewczynkę, a gdy zaczynali razem z nią naukę w I klasie nie trzeba było im nawet tłumaczyć, że Asia jest trochę inna. Przyjęli to jako coś oczywistego i zupełnie normalnego.

- Nauka z niepełnosprawnym dzieckiem to też korzyść dla zdrowych dzieci - mówią nauczyciele. Obserwujemy maluchy, widzimy jak sobie pomagają. Traktują się nawzajem zupełnie normalnie, zapraszają się na urodziny, na dyskoteki. Zresztą ta troska o słabszych powoduje, że pomagają nie tylko kolegom niepełnosprawnym, ale też tym słabszym w nauce.

W „siedemnastce” wraz z dziećmi zdrowymi uczą się dzieci z różnymi wadami rozwojowymi - Zajęcia w takich klasach wymagają od nauczycieli specjalnego przygotowania. - mówi dyrektor Filip. - Dzieci z deficytami są oceniane inaczej niż dzieci zdrowe. Dopóki chodzą wspólnie do zerówki nie ma z tym większych problemów, ponieważ tam nie stawia się jeszcze ocen. Gorzej jest już w klasach starszych, kiedy te różnice są bardziej widoczne. Wtedy dzieci zaczynają pytać - A dlaczego on dostał piątkę za coś, co ja umiem lepiej i dostałem tylko czwórkę? - Tłumaczymy wtedy, że dla nich jest inny system oceny i konflikty po pewnym czasie znikają - podkreślają pedagodzy.

- A z Asią można się bawić, rozmawiać, uwielbia się przytulać - mówi Iwona. - Daje nam wszystkim dużo ciepła, dużo radości, klasa bez niej byłaby mniej fajna. Z Asią uczy się też Monika, z niedosłuchem. - Miałam się uczyć w specjalnej szkole - mówi dziewczynka. - Ale udało się. Bardzo się cieszę, że chodzę tutaj, że uczę się razem ze zdrowymi dziećmi.

Niestety, nie każde niepełnosprawne dziecko ma szansę na naukę w SP Nr 17. W klasach brakuje miejsc, chętnych dzieci jest więcej niż szkoła może przyjąć, już teraz na przyszły rok czeka o wiele więcej podań niż miejsc. - Każdy przypadek analizujemy indywidualnie - mówi dyrektorka. - Najważniejsze jest, aby wybrać dzieci, którym na pewno możemy pomóc. Bywa, że dziecko wymaga bardziej fachowej opieki, a wtedy radzimy wybór innej placówki.

Choć stworzenie dziecku możliwości nauki w normalnej szkole jest droższe niż nauka w szkole specjalnej, nauczyciele podkreślają, jak ważny dla maluchów jest kontakt ze zdrowymi rówieśnikami. - To dla nich też nauka życia - mówią. - A dla dzieci niepełnosprawnych ruchowo, które są w normie intelektualnej, to możliwość ukończenia szkoły w normalnym trybie, szansa na lepszą przyszłość.

Rodzice zdrowych dzieci zawsze są pytani, czy chcą, aby ich dziecko uczyło się z niepełnosprawnymi rówieśnikami. - Zdarza się, że rodzice odmawiają - przyznaje Barbara Filip. - Nigdy jednak nie naciskamy. Ale większość rodziców nie ma nic przeciwko temu, są tacy, co nawet chcą, aby ich dziecko uczyło się w takiej klasie. Rodzice patrzą na to, że w integracyjnych klasach jest mniej uczniów niż w zwykłych, że nauczyciel ma więcej czasu dla każdego dziecka, też zdrowego. I w takich klasach dzieci zwykle osiągają lepsze wyniki.

W zerówce uczy się osiemnaścioro sześciolatków, w tym troje dzieci z wadami rozwojowymi. Dwie z dziewczynek Wiktoria i Weronika, poruszają się na wózkach inwalidzkich. - Wiktoria ma czterokończynowe porażenie dziecięce, a Weronika przepuklinę oponowo-rdzeniową. Jednak nie przeszkadza im to we wspólnej zabawie, tym bardziej, że jeśli chodzi o poziom intelektualny wcale nie odstają od innych - mówi Małgorzata Szmela, nauczyciel wspomagający w zerówce. - Dziewczyny są traktowane jak królewny, koledzy ich nie odstępują na krok. Dzieciaki pomagają sobie nawzajem i wspólnie się bawią. Dla jednych i dla drugich taki kontakt daje ogromną satysfakcję.

Dopóki dzieciaki uczą się w podstawówce, mają szansę na szybszy rozwój. Kontakt z rówieśnikami pozwala im czuć, że są akceptowane i szanowane. Problemy zaczynają się kiedy dzieci opuszczają podstawówkę. - W Rzeszowie jest tylko jedno gimnazjum z oddziałami integracyjnymi, a potrzeby są znacznie większe. I zawsze, gdy maluch opuszcza naszą szkołę, boli nas serce - co będzie z nim dalej...

Źródło: Artykuł pt: „Do Asi można się przytulić”  Super Nowości z dnia 01 lutego 2007 r.
 
gości: 606475
Biuro projektu:
Urząd Miasta Rzeszowa, Plac Ofiar Getta 7 pok. 2, 35-002 Rzeszów, tel./fax 017 875 45 79, tel. (017) 875 45 80
e-mail: biuro_on@erzeszow.pl